Stojącą w Al. Ujazdowskich cerkiew św. Michała Archistratega rozebrano w 1922 r. Jednak miejsce po niej nie pozostało długo puste. W czerwcu 1924 r. na placu pocerkiewnym Stowarzyszenie Młodzieży „Samokształcenie” urządziło loterię fantową, a Koło Kupców i Przemysłowców Samochodowych w październiku tegoż roku - I Targi Samochodowe. To właśnie na potrzeby tych targów wybudowano niezbędną infrastrukturę – drewniane pawilony poprzedzone wysoką bramą wjazdową. Pawilony łączyły w sobie elementy architektury klasycystycznej z modnymi w latach międzywojennych elementami art déco. Dlatego we frontonie budynku mogły obok siebie funkcjonować zarówno toskańskie kolumienki, jak i kompozycje kryształkowe.
W 1925 r. teren po wystawie wydzierżawiono Czesławowi Twornickiemu, który, jak informował Dziennik Urzędowy Komisariatu Rządu na m.st. Warszawę z 12 czerwca 1925 r., uzyskał pozwolenie na prowadzenie kawiarni w Al. Ujazdowskich na placu po cerkwi.
Kim był Czesław Twornicki? Był właścicielem kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 152 i mieszczącej się tam kawiarni z piekarnią (zwanej też mleczarnią) pod nazwą „Łobzowianka”. Stąd też prawdopodobnie wzięła się nazwa nowej kawiarnia. Za dzierżawę Twornicki miał płacić Magistratowi 40 000 zł.
Letnią kawiarnię otwarto 23 maja 1925 r. Mogła ona pomieścić 2000 gości. Jeszcze w maju lub czerwcu na terenie „Łobzowianki” umieszczono jedną z pierwszych w Warszawie publicznych rozmównic telefonicznych z dwoma aparatami.
Jednakże, jak donosiła prasa, dżdżysty czerwiec i nie mniej deszczowy lipiec 1925 r, były dla właścicieli takich przybytków, jak „ Łobzowianka” istną plagą, pozbawiającą ich dochodów. Niestety ofiarą niepowodzenia stał się także Czesław Twornicki, któremu po sezonie letnim pozostały olbrzymie długi. Jak pisały gazety Twornicki uskarżał się znajomym, że dług ten wynosi 60 tys, zł. Gdy 17 października 1925 r. otrzymał nakaz płatniczy na kwotę 25 tys. zł, nie widząc innego wyjścia, popełnił samobójstwo.
W 1926 r. kawiarnię w Łobzowiance prowadziła jego żona Józefa. Ceny w kawiarni nie należały do najniższych, czym w 1926 r. bulwersowała się prasa. Skutkowało to skierowaniem do sądu do spraw lichwiarskich oskarżenia przeciw Twornickiej o systematyczne pobieranie wygórowanych cen. W rezultacie została ona skazana za sprzedaż chleba na porcje po wygórowanej cenie na 100 zł grzywny z zamianą na 2 tygodnie aresztu i 10 zł opłat sądowych. Mimo wysokich cen Józefie także nie powiódł się interes i na początku 1927 r. komornik zlicytował należące do niej ruchomości, tj. meble i samochód oszacowane na kwotę 1055 zł.
W następnych latach letnia kawiarnia „Łobzowianka” nadal funkcjonowała, a na jej terenie urządzano różne wystawy, jak na przykład w 1926 r. - spożywczo-higieniczną czy w 1927 r. - lotniczą, Tydzień Akademika wraz z Luna-parkiem i I Ogólno-Akademicką Wystawą Akademicką. W 1928 r. urządzono kolejny Tydzień Akademika, Luna-park na fundusz olimpijski i Konkurs piękności samochodów. W 1931 r. odbyła się wystawa przemysłu cukierniczego.
9 czerwca 1934 r. kawiarnia rozpoczęła swój ostatni sezon, przy czym już nie pod nazwą „Łobzowianka”, lecz „Riviera”. Zorganizowano też ostatnią imprezę wystawienniczą – wyjątkowo, jak pisała prasa, nieudany „Pokaz targi Sprzętu Sportowego”. W owym czasie kawiarnia przedstawiała sobą „Szary, pustynny teren bez jednego kwiatka, jednego źdźbła trawy. Pośrodku - duża buda, coś jakby typowa podmiejska „drewniana sala". Dookoła placu - długi parterowy krużganek, „ozdobiony" bramą wjazdową. Wszystko, niedbale pobielone, rozlatuje się ze starości. Krużganek na dużej przestrzeni świeci gołemi deskami, bo stoisk niema. A tam, gdzie stoiska są - trudno je oglądać, bo trzeba nieustannie uważać na dziury i wyrwy w zgniłej podłodze”. (Kurjer Polski 1934 nr 119).
Jerzy Kasprzycki w książce "Korzenie miasta" pisał: "W moich czasach, tuż przed wojną, latem instalowano tu "wesołe miasteczko" z huśtawkami, siłowniami, strzelnicami. W zimie wylewano plac wodą i urządzano znakomitą ślizgawkę. Wiosną 1939 roku zobaczyliśmy tablicę z zawiadomieniem, że w związku z budową w pobliżu pomnika marszałka Piłsudskiego "wesołe miasteczko" nie przybędzie w kolejnym sezonie letnim. Pod tablicą na ukwieconym stoliku stało pudło z otworem na składki ludności popierającej budowę pomnika".
Chyba ostatnim dużym wydarzeniem na terenie „Łobzowianki” był urządzony w lipcu 1934 r. pokaz samolotu, którym bracia Józef i Bolesław Adamowicz, jako pierwsi Polacy, dokonali przelotu nad Atlantykiem - z Nowego Jorku do Warszawy.
Nastał 13 maja 1935 r. O godz. 11 na teren „Łobzowianki” przybyła Komisja złożona z przedstawicieli Komisariatu Rządu, starosty grodzkiego śródmiejsko-warszawskiego, urzędu inspekcyjno-budowlanego, inspektora artystycznego i IX komisariatu policji, która zdecydowała , aby w ciągu 24 godzin „szpetne drewniane budynki i szopy usunąć, zaś opróżniony teren wysypać żwirem”. (Dobry wieczór, 1934, nr 132). W południe przybyło 30 robotników, a o godz. 15 dołączyli do nich strażacy z I i III oddziałów straży ogniowej. Część belek i desek wywieziono samochodami, część pozwolono zabrać, a z części drobniejszych oraz zniszczonych krzeseł i foteli urządzono dwa ogniska. Około godz. 22 straż wróciła do koszar. Z pozostałych ruchomości należących do b. dzierżawcy, tj. ok. 100 krzeseł i stolików, 60 zajętych było przez urząd skarbowy i komornika. Z całego inwentarza „Łobzowianki” pozostało jedynie ok. 40 krzeseł.
![]() |
Targi samochodowe, 1924 |
![]() |
Ślizgawka, 1934, NAC |
![]() |
Już jako kawiarnia "Riviera", 1934 |
Komentarze
Prześlij komentarz