W 1869 r., gdy przystąpiono do osuszania posesji pana Fuchsa, mieszczącej się na rogu ulic Brackiej i Żurawiej, na wysokości ulicy Nowy Świat, na głębokości kilku łokci natrafiono na dwa mury szerokie na trzy stopy i głębokie po sześć stóp. Ówczesna prasa spekulowała, iż są to fundamenty dawnej bramy triumfalnej, jako, że w miejscu tym żadnych budynków wcześniej nie wzniesiono.
Cóż to była za brama triumfalna? Okazuje się, że miejsce to było związane z dwiema bramami triumfalnymi.
Pierwszą wzniesiono w roku 1809. Była to „Pamiątka chwalebnego powrotu Woyska Narodowego po szczęśliwie dla oręża polskiego odbytej kampanii MDCCCIX”. Przekładając na język bardziej współczesny – ustawiono ją na powitanie księcia Józefa Poniatowskiego i jego żołnierzy, powracających ze zwycięskiej kampanii przeciwko wojskom austriackim. Autorem bramy był Jakub Kubicki. Po uroczystościach w grudniu 1809 r. brama stała jeszcze jakiś czas na placu Trzech Krzyży, ale przyszedł i na nią czas rozbiórki. Ponieważ budowla przypadła do gustu mieszkańcom Warszawy, nasuwała bowiem miłe wspomnienia chwały i triumfu, postanowiono uwiecznić jej wizerunek. Rysunek przeznaczony do powielenia sporządził znany malarz Zygmunt Vogel, natomiast rycinę wykonał Karol August Richter. Dzięki powielonemu obrazowi można i teraz podziwiać dzieło Jakuba Kubickiego. Prawie 100 lat później, wzorując się na rycinie, Bronisław Gembarzewski (założyciel Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i historyk wojskowości) namalował obraz przedstawiający maszerujących triumfalnie ułanów wojsk Księstwa Warszawskiego.
Sześć lat później, w tym samym miejscu ten sam architekt wzniósł kolejną bramę triumfalną, którą tym razem Warszawa witała cara Aleksandra I. Pomysł był uzasadniany chęcią upamiętnienia pierwszego wjazdu cesarza-króla do Warszawy w 1815 r., co z kolei miało na celu podkreślenie znaczenia stolicy jako miejsca, w którym doszło do nadania Polakom „wolnej” konstytucji, stanowiącej fundament i zarazem rękojmię „wskrzeszenia”. Ze względu na swoją tymczasowość brama z 1815 r. nie miała jednak charakteru pomnikowego i tym samym niczego nie upamiętniała, a jedynie dodawała splendoru pojedynczej uroczystości. Zrodził się wówczas pomysł, żeby drewnianą bramę zamienić na solidną, murowaną, która będzie stała po wsze czasy. Na ten cel rozpoczęto nawet zbierać nawet pieniądze, ale imperator polecił przeznaczyć je „na dzieło wsparcia cierpiącej ludzkości”. Pomysłu budowy pomnika „wskrzesiciela” nie zarzucano jednak w kolejnych latach. Tym razem miał to być obiekt łączący w sobie pomnikową wspaniałość i publiczną użyteczność. Zdecydowano w końcu, że za zebrane pieniądze zostanie wybudowany kościół. Co ciekawe, pomysł budowy świątyni miał ponoć podać sam cesarz. Nowy kościół dedykowano rzecz jasna nie Aleksandrowi I, lecz świętemu patronowi. Świątynię konsekrowano w 1818 r.
Taka jest geneza powstania kościoła Św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży.
Swoją drogą pieśń "Boże! Coś Polskę przez tak liczne wieki..." została napisana przez Alojzego Felińskiego na zamówienie księcia Konstantego i adresowana była do Aleksandra I. Utwór po raz pierwszy został opublikowany 20 lipca 1816 r. w „Gazecie Warszawskiej” pod tytułem Pieśń narodowa za pomyślność króla.
Pierwotny tekst refrenu brzmiał:
Komentarze
Prześlij komentarz