"Pamiętajcie o ogrodach
Czy tak trudno być poetą
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton"
W 1722 roku król August II sprowadził z Drezna zdolnego ogrodnika,Jana Jakuba Mencke, któremu powierzył założenie i prowadzenieOgrodu Saskiego. Po nim stanowisko to objął jego syn, Jan Krystian Mencke, który nie mając synów, w roku 1789 sprowadził zmiasteczka Pfoerten, położonego w Dolnych Łużycach, w Saksonii, swego osieroconego siostrzeńca, Jana Bogumiła Ulricha. Z księgi "Rejestr ludności chrześcijan ewangelickich augsburskiego wyznania w mieście JKMości rezydencjonalnym Warszawie…” z grudnia 1791 r., (Archiwum Akt Dawnych) dowiadujemy się, że Krystian Mencke, lat 50 liczący, wraz z 22-letnią żoną Karoliną i roczną córką Anną oraz siostrzeńcem Janem Ulrichem, lat 16 mającym, mieszkał w Pałacu Elektora Saskiego przy Ogrodzie Saskim.
Po odbyciu w latach 1789-1792 praktyki pod okiem wuja Jan Ulrich wyjechał za granicę dla dalszego doskonalenia w kunszcie ogrodniczym - w Ogrodzie Botanicznym w Dreźnie i w ogrodach elektorów saskich w Pilnitz. 31 sierpnia 1805 r. Jan Bogumił Traugott Ulrich (1755-1844) nabył za 9 000 złp. 8,5-morgową nieruchomość, gdzie na terenie ograniczonym ulicami Ceglaną, Żelazną, Prostą i Twardą założył własny zakład ogrodniczy, w którym hodował i sprzedawał owoce, warzywa i kwiaty. Przy ulicy Ceglanej 11 (obecnie Pereca) stał bogaty dom wyposażony w sprzęty ofiarowane przez samego króla Augusta II. Jan Bogumił wybudował tam cztery szklarnie, każda długości 100 m, w których hodował, m.in., ananasy, winogrona i brzoskwinie. Podjął też uprawę nieznanych dotąd w Polsce roślin, m.in. specjalnie dla Żydów hodował daktylowce. Obsadził sad sprowadzonymi z Drezna drzewami owocowymi i jako pierwszy w Warszawie rozpoczął sprzedaż zagranicznych nasion. Jak pisze Eugeniusz Szulc, autor monografii cmentarza ewangelickiego w Warszawie, owoce południowe nabywał u Ulricha nawet saski dwór królewski w trakcie swych pobytów w Warszawie, płacąc za nie znaczne sumy.
Po śmierci Jana Bogumiła interes przejął najstarszy syn Jan Krystian (1809-1881), który nabył w 1876 r. ziemię we wsi Górce pod nowe gospodarstwo. Na 30 morgach powstał tu wzorcowy zakład ogrodniczy ze szkółkami i ogród pokazowy. Na terenie zakładu było kilkanaście szklarni i 500 okienek inspektowych. Ogród pokazowo-spacerowy powstały przed rokiem 1885 r. miał on charakter parku angielskiego; posadzono w nim wiele cennych okazów drzew i krzewów, z których niektóre zachowały się do dzisiaj. Jednocześnie w 1868 r. otworzył pierwszą firmową kwiaciarnię działającą początkowo w gmachu Teatru Wielkiego, później zaś przy Wierzbowej 3, z czasem otwarto dwa sklepy: przy ul. Sienkiewicza i w Hali Mirowskiej. Firma Ulricha prowadziła także do 1869 r. własną szkołę dla praktykantów, gdzie uczono języka polskiego, niemieckiego, historii Polski, botaniki i geografii. Po zakazaniu przez władze carskie nauki w języku polskim Krystian musiał zamknąć szkołę, ale zdążył do tego czasu dać wykształcenie powszechne na poziomie szkoły podstawowej i zawodowe wielu młodym ogrodnikom.
Po jego śmierci przedsiębiorstwo, składające się z ogrodu przy Ceglanej i zakładu przy Górczewskiej, przejął Chrystian Gustaw (1853-1913) ostatni męski potomek warszawskich Ulrichów. W 17 szklarniach znajdujących się w ogrodzie, hodowane były m.in. palmy, laury, hiacynty, tulipany, konwalie, azalie i rośliny wrzosowate. W 1885 r. Edmund Jankowski pisał, ze poza ogrodem w Łazienkach, krzaki ananasowe można było znaleźć tylko w ulrichowskich szklarniach. Jak wspomina ostatnia z Ulrichów Krystyna Machlejd: "Tatuś opowiadał nam nieraz, że jako młodzieniec był świadkiem, kiedy zjawiła się w ananasarni jakaś nudna arystokratka, która długo targowała się z dziadkiem o cenę jednego ananasa. W końcu orzekła, że bogaty pan Ulrich może dać jej darmo, bo ma ich tyle sztuk. Na to dictum dziadek ściął najpiękniejszy okaz, zawołał robotnika stojącego obok i ofiarował mu owoc, z uśmiechem życząc, by mu smakowało. Ale skąpa, nudna baba nie dostała.”
Z kolei na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” z 1914 r. można przeczytać, że Gustaw „Zerwał z tradycją utrzymywania w swoich ogrodach i sadach drzew w gatunkach wyłącznie «swojskich » po większej części mizernych, mało urodzajnych i rodzących mało warte owoce. (...) obecnie tysiące rolników, nawet drobniejszych, hoduje drzewa owocowe w gatunkach wyższych, szlachetniejszych, czerpiąc z tego źródła nieraz pokaźne dochody”.
Po jego śmierci w 1913 r. kierownictwo przekształconej w spółkę akcyjną firmy przeszło na jego współpracownika i zięcia Artura Ludwika Machlejda, potomka szkockiego rodu Mac Loidów. W 1934 r. zakład w całości został przeniesiony na Ulrychów, a w 1936 r. przyzakładowy park zmodernizowano.
Zabudowania zakładu raczej nie ucierpiały podczas II wojny światowej, w 1944 r. powstańcy ukryli tu swoje zapasy broni, których jednak nie udało się odzyskać, ponieważ zakład zajęły wojska niemieckie – pancerna dywizja Luftwaffe „Hermann Göring”. W 1951 roku teren ogrodów znalazł się w granicach Warszawy.
Przy ul. Ceglanej, aż do wybuchu Powstania Warszawskiego, mieścił się główny kantor, skład nasion oraz dom ogrodników. Ulrichowie prowadzili w Warszawie sklepy ogrodnicze - ostatni sklep ogrodniczy mieszczący się na terenie Hali Mirowskiej został zamknięty tuż po II wojnie światowej. Po II wojnie światowej inż. Artur Machlejd odbudował dawne ogrody w Górcach, zamierzając je dalej prowadzić. Ogrody zostały jednak upaństwowione w 1958 r. po śmierci Krystyny Machlejdowej a na ich terenie powstała Stacja Hodowli Roślin Ogrodniczych PAN. W latach 90. XX w. spadkobiercy odzyskali swoją własność, a od nich nabyła ten teren korporacja, która wybudowała na tym terenie centrum handlowe Wola-Park.
Komentarze
Prześlij komentarz