Szczwalnia
na rogu Chmielnej i Brackiej w Warszawie, Encyklopedia Glogera, t.1
str. 55
|
Gdybyśmy
żyli w czasach Królestwa Kongresowego i przez przypadek znaleźli
się na obrzeżach Warszawy - w okolicy placu na skrzyżowaniu ulic
Chmielnej, Brackiej, Szpitalnej i Zgody - usłyszelibyśmy śpiewy i
krzyki roznoszące się na całą okolicę i zobaczylibyśmy tłumy
warszawiaków podążających pieszo, dorożkami i powozami na
widowisko do pewnego budynku, przed wejściem do którego stały
stragany z piwem i kiełbaskami, handlarze z preclami czy słodyczami.
Dokąd
podążały te tłumy w tej na poły wiejskiej okolicy? Do górującego
nad nią potężnego amfiteatru, który na należących doń
posesjach zbudował pod koniec XVIII w. jubiler Ingerman. Ów jubiler
był wielbicielem organizowanych sporadycznie przez Augusta III Sasa
„szczwalni” - czyli przedstawień, podczas których „psy,
wilki, niedźwiedzie, byki, czasem też lwy, tygrysy i pantery,
umiejętnie szczute i rozjuszane, rzucają się na siebie i staczają
krwawe walki”. Przedstawienia te cieszyły się znaczną
popularnością wśród warszawiaków, lecz zaprzestano ich, gdy do
Marywilu wprowadziły się Panny Kanoniczki.
Szczwalnia,
przez innych zwana Hecą, była ogromną budowlą z drewna
modrzewiowego zbudowaną na planie koła wysoką na cztery
kondygnacje, które otaczały otwartą arenę. Było to miejsce
pokazów walk dzikich zwierząt. Mogła ona pomieścić do trzech
tysięcy widzów. Z trzech otaczających przybudówek - dwie
zawierały schody prowadzące na piętra. Nad głównym wejściem
widniał napis „Amfiteatr”. Ściany były pomalowane na żółto.
Naprzeciw wejścia umieszczono dwie loże: górną dla króla i dolną
dla orkiestry. Lożę królewska otaczały drogie loże i miejsca,
zaś pozostałe piętra mieściły ławki dla widzów stanu
pospolitego. Dookoła budynku biegł gzyms wsparty na 157
kroksztynach z drewna. Widownię krył dach gontów. Hecę wybudował
prawdopodobnie Efraim Schroeger.
Do
amfiteatru prowadziła od strony ulicy Brackiej ozdobna brama, obok
której zawieszano afisze, informujące o repertuarze, a po ulicach
Warszawy konno galopowali przebrani w jaskrawe i cudaczne stroje
hecarze, nawołujący do udziału w przedstawieniach. Jak pisano: „Na
arenie zwierzęca krew lała się jak w rzymskim Koloseum. Psami i
wilkami szczuto niedźwiedzie, a hecmajster walczył z żubrem lub
rozjuszonym dzikiem". Podróżujący po Polsce cudzoziemcy
odzywali się z pogardą się o takiej rozrywce - Inflantczyk Schulz
pisze z obrzydzeniem, ze widownia Szczwalni składała się z
„bardziej brutalnych rzemieślników, rzeźników, kowali itp., do
których dodać należy żołnierzy, mnichów, woźniców, strzelców,
młodzież zdziczałą nieco, lepszego pochodzenia i dziewki uliczne;
ci najwięcej w hecy smakują, a psom, wilkom, niedźwiedziom, bykom,
hecmajstrom i pachołkom razem najserdeczniej przyklaskują”.
Wtórował im Antoni Magier, określając widowiska w amfiteatrze
jako„wstrętne i niesmaczne”i stwierdzając – niezgodnie
zresztą z prawdą – że „sprzykrzyły się powszechnie i mało
na nie znajdowało się lubowników”.
W
XIX w. walki urządzano już sporadycznie, a Heca doczekała się
swego złotego cyrkowego okresu. To za sprawą linoskoczka o nazwisku
Jordaki Kuparenko, który w roku 1808 dzierżawił Hecę i do 1830
roku prowadził ją tak, że stała się godna miana cyrku z
prawdziwego zdarzenia. Pokazy fajerwerków i popisy cyrkowe -
woltyżerki (wtedy mawiano - sztucznego jeździectwa) czy tresury
egzotycznych zwierząt wyparły krwawe widowiska. Na arenie
występowali cyrkowcy, kuglarze i akrobaci, urządzano różnego
rodzaju wyścigi, a nawet – loty balonowe. Tego rodzaju widowiska
były bardziej opłacalne niż walki egzotycznych zwierząt, których
sprowadzenie każdorazowo kosztowało krocie, bowiem organizowały je
liczne wędrowne grupy cyrkowe i menażerie, które posiadały własne
zwierzęta i wyposażenie. Po upadku Powstania Listopadowego
Kuparenko sprzedał Hecę, która z roku na rok, z powodu coraz
rzadszego użytkowania zaczęła popadać w ruinę. Budynek został
rozebrany w 1852 r., a drewno, cenny towar w dynamicznie rozwijającym
się mieście, zostało przeznaczone na budulec.
Amfiteatr
zniknął z krajobrazu Warszawy, a skrzyżowanie Chmielnej i Brackiej
zajął z czasem Dom Handlowy Braci Jabłkowskich, zaś przylegające
do niego kamienice pochłonęły ślady po amfiteatrze i
przylegających do niego ogrodach.
Widok Szczwalni w 1852 r. - za Taryffą domów miasta Warszawy i Pragi z planem ogólnym i 128 szczegółowych planików ulic i domów |
Fragment planu Pierre'a François Tardieu, Gabinet Zbiorów Kartograficznych Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie, ok. 1790 r. |
Komentarze
Prześlij komentarz